Różaneczniki i azalie
O nowych lokatorach wspominałam już wcześniej w jednym z wiosennych postów. Muszę przyznać, że kiedyś w swoim ogrodzie miałam dwa rododendrony. Jak na początkującego wtedy ogrodnika nie miałam żadnego pojęcia o ich pielęgnacji i warunkach w jakich muszą rosnąć. Szybko mi padły i od tamtej pory w ogóle o nich nie myślałam. Aż do tego roku, gdy znów zamarzyły mi się rododendrony i azalie. Tym razem przygotowałam wszystko jak trzeba, by nowi lokatorzy dobrze się czuli w moim ogrodzie. Swoje miejscówki znalazły trzy rododendrony i aż pięć azalii wielkokwiatowych. Dla jednego rododendrona "Percy Wiseman" i azalii "Golden Light" pogoda nie była tak łaskawa i przechodząca fala mrozów załatwiła im pąki kwiatowe. Ale mimo wszystko reszta pięknie zakwitła, a trzy z pięciu azalii dodatkowo delikatnie pachniała, czego w ogóle się nie spodziewałam. Dzisiaj po nich nie ma już śladu, bo przekwitły, ale zdążyłam zrobić foty, które oglądam z wielką dumą i radością, że w końcu udało się dla nich stworzyć takie warunki by kwitły. Zapraszam na prezentację.
biało-żółta azalia "Northern Hi Lights"
pomarańczowo-łososiowa z nutą różu azalia "Glowing Embers"
żółto-łososiowa azalia "Klondyke"
łososiowa azalia "Speks Orange"
biały różanecznik "Schneekrone"
fioletowy różanecznik "Polarnacht"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz