Zakupowe szaleństwa
Znowu zaszalałam z zakupami do ogrodu. Jak pisałam we wcześniejszym poście dopada mnie taka choroba zakupowa. Właściwie nie mogę się powstrzymać od zakupów roślin. Fakt - wracając z pracy do domu mijam po drodze trzy szkółki. I jak tu nie zajechać?! Po prostu wpadam tam z myślą, że może będzie coś czego szukam od dawna, a że przy okazji kupię coś, co wpadnie mi w oko, to jest już inna sprawa. Mam tu na myśli rośliny, które pasują do mojego ogrodu pod względem wielkości, koloru czy gatunku. Jedynym ograniczeniem jest dla mnie wielkość ogrodu, który ma zaledwie 300 m2 . Późną jesienią można kupić rośliny naprawdę w dobrych cenach zwłaszcza wtedy, kiedy są wyprzedaże. Tym razem postawiłam na drzewa i krzewy liściaste oraz trawy ozdobne. Pierwsze trzy zdjęcia do dereń kwiecisty "Cherokee Chief", kolejne trzy do wiąz drobnolistny "Geisha", kolejne dwa to klon palmowy "Dissetum" a zanim "Seiryu", a na koniec trawy ozdobne - pierwsze dwie foty to stipa, a na końcu carexy. Kupiłam również dwa rozchodniki "Herbstfreude", dwie róże pnące "Ghislaine de feligonde" (podobno kwiaty fajnie zmieniają kolor) oraz wiciokrzew japoński "Halliana". Mam nadzieję, że przetrwają zimę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz